Pracują w najróżniejszych miejscach: w wodzie, na polach, w rozkopanej glebie. Dotrą w najdalsze zakątki kraju, wjadą quadem w najtrudniej dostępny zakamarek i pobiorą próbkę w każdych warunkach. Mają w sobie coś z wojskowej jednostki do zadań specjalnych, a jednocześnie potrafią nawiązać profesjonalną i trwałą relację z klientem. Kto? Specjaliści z Pracowni Pobierania Próbek w Aquanet Laboratorium. Jak to robią? – opowiada ich szef, Mariusz Zwolak.
Rozmawiamy o godz. 10.20. Ładny dzień, pyszna kawa. Ale tak spokojnie jest tylko tutaj, w siedzibie Aquanet Laboratorium w Koziegłowach. Cały Pana zespół od dawna jest w terenie. Potrafi Pan powiedzieć, ile próbek od rana udało się Wam pobrać?
Na tę chwilę mamy zapewne pobranych ok. 50 próbek ściekowych. I to wcale nie jest – jak na nas – wiele, bo są dni, kiedy przywozimy do godz. 10-11 nawet 150 próbek. Czasami tylko z jednego punktu dostarczamy ok. 70 próbek.
70 próbek z jednego miejsca to naprawdę sporo. To standardowe działanie?
Powiedziałbym, że to raczej wymagania, które narzucają najbardziej wymagający klienci, w tym nasza spółka–matka Aquanet S.A., a my je oczywiście spełniamy.
To próbki ścieków, a ile pobraliście od rana pozostałych próbek?
Myślę, że także ok. 40 próbek wody. Dzisiaj pojechaliśmy pobierać próbki gleby – do czego wykorzystujemy quada – tych ostatnich mamy już więc zapewne do tej godziny ok. 20–25.
Nieźle, porównując Was do innych firm i branż, gdzie po godz. 10 pracownicy czasami dopiero się rozgrzewają. Wy działacie od rana, jesteście non stop w terenie, potraficie pracować prawie w każdych warunkach: w wodzie, na polach, w miejscach, gdzie naprawdę można się pobrudzić. Nudy chyba nie ma?
Oj, nie ma, nie ma (śmiech). Praca jest wymagająca, ale mamy świetny zespół. Nie muszę nikogo prowadzić za rękę, nie mam seryjnych telefonów „z problemami”. Jeżeli mam telefon za telefonem, to najczęściej są to nasi klienci. Po latach współpracy wielu z nich dzwoni nawet wtedy, kiedy właściwie wszystko jest już ustalone i wiedzą, który pracownik się u nich pojawi. Takie rozmowy, nawet bardzo krótkie, zawsze są przyjemne.
Teoretycznie nie macie nic wspólnego ze sprzedażą, ale w praktyce jesteście jej bardzo ważnym ogniwem – w dużej mierze to od Was zależy, czy klient będzie na tyle zadowolony, że wróci do Was po kolejną usługę, kiedy będzie jej potrzebował.
Specjaliści z naszej Pracowni – bo specyfika pracy przy pobieraniu prób jest taka, że podlegają mi sami mężczyźni – pracują w terenie, ale to od tego, jak ułożą sobie relacje z klientem, faktycznie zależy bardzo wiele. Od klientów też oczywiście sporo zależy. Dzielą się oni na takich, którzy chcą mieć wynik badania w jak najlepszej cenie i na takich, którzy oczekują ciut więcej. Tych pierwszych oczywiście w pełni rozumiemy i robimy wszystko, żeby byli zadowoleni. Jednak jest też ta druga grupa klientów – oni chcą nie tylko wyniku, ale też wytłumaczenia, co on oznacza, porozmawiania, skąd się wziął, od czego zależy itd. W tym przypadku często nawiązuje się nić, relacja, która przynosi później efekty. Od tego, jak my do takiego klienta podejdziemy i jak z nim będziemy pracować, w dużej mierze zależeć będzie, czy on do nas wróci.
W jakich sytuacjach mam szansę zostać Waszym klientem? Kiedy, jako mieszkaniec, właściciel małej firmy czy większego przedsiębiorstwa, będę potrzebował Waszych usług?
Pierwsza sytuacja, w której możemy się spotkać, to wątpliwości co do jakości wody. Oczywiście, o to, żeby była on wysoka, dbają przedsiębiorstwa wodociągowe na danym obszarze, ale wiele osób ma studnie – i to jest ta sytuacja, w której możemy być potrzebni.
Czyli, jeżeli mam wątpliwości co do koloru, zapachu, smaku tej wody, to powinienem się z Wami skontaktować i zamówić badania?
Dokładnie: zapach, smak, reakcje alergiczne po spożyciu. I tutaj muszę przyznać, że świadomość klientów – zwłaszcza pokolenia 30- i 40-latków – bardzo w ostatnich latach wzrosła. Są osoby, które badają wodę ze studni bardzo regularnie.
Ale nie wszyscy. Wiele osób żyje nadal z przeświadczeniem, że jeżeli mieszka za miastem, z daleka od przemysłu, źródeł zanieczyszczeń, wśród zieleni, to woda w ich studni „musi być zdrowa”. Przecież przyroda nie zawsze sama sobie z tą jakością radzi.
Ja nawet rozumiem ten punkt widzenia. Ktoś mieszka z dala od miasta, otoczony naturą, więc uważa, że wszystko wokół niego jest zdrowe i ekologiczne – to zrozumiałe. I często tak faktycznie jest, łącznie z wodą ze studni. Z jakością wody zdarzają się jednak problemy nawet w takich miejscach, dlatego w przypadku jakichkolwiek wątpliwości warto się z nami skontaktować i zrobić badania.
Sporą grupę Waszych klientów stanowią podmioty i osoby związane z rolnictwem. Kiedy – jako osoba z tej branży – potrzebuję Waszych usług?
Jeżeli chodzi o rolnictwo, to pracujemy przede wszystkim na zlecenie firm produkujących najróżniejsze środki wspomagające glebę. I to głównie dla nich pobieramy próbki. Ostatnio mamy wielu takich klientów – to bardzo dobrze. Oni nas potrzebują, a my jesteśmy w stanie profesjonalnie im pomóc.
Obszarem Waszego działania jest cały kraj. Wiem, że pobierać glebę do badań byliście już właściwie wszędzie. Zostały jakieś tereny, do których nie dotarliście?
Zdarzyło nam się pracować za Rzeszowem, ostatnio mieliśmy zlecenie za Białymstokiem, teraz – w momencie naszej rozmowy – pracujemy właśnie w Chojnicach. Jesteśmy w stanie wykonać zlecenie właściwie w każdym miejscu w Polsce.
Mówił Pan o wodzie i glebie. W jakich sytuacjach i na czyje zlecenie badacie próby ścieków?
Jeżeli ma Pan gospodarstwo domowe z podłączonym zbiornikiem bezodpływowym – czyli popularnym szambem – to ma Pan podpisaną umowę na odbiór ścieków i wówczas raczej się nie spotkamy. Jeżeli Pana instalacja jest podłączona do sieci kanalizacyjnej, to również raczej nie. Co innego, jeżeli prowadzi Pan przedsiębiorstwo – wówczas z pewnością pojawi się u Pana temat jakości ścieków i będzie okazja do nawiązania współpracy.
Zwłaszcza jeżeli jest to firma produkcyjna, która powinna sprawdzać, jakiej jakości ścieki odprowadza. Bo jeżeli prowadzę firmę informatyczną, to raczej do Państwa nie zadzwonię.
Co ciekawe, zdarza się, że nawet typowo biurowe firmy korzystają czasami z usług Aquanet Laboratorium. Choćby po to, żeby udowodnić – nawet jednorazowo – że z odprowadzanymi przez nie ściekami nie ma żadnego problemu, ponieważ tego mogą wymagać różne organy i instytucje.
Czy wyniki badań ścieków przynoszą czasami nieoczekiwane rezultaty? Kilka lat temu na konferencji samorządowców dokładnie pokazano, w których z wielkopolskich miast i gmin używa się najwięcej narkotyków. Źródłem tej wiedzy były właśnie ścieki. Czy takich zaskoczeń jest więcej?
Takie rzeczy można badać, ale to nie jest tak, że wyniki wychodzą „przypadkiem”. Potrzebna jest odpowiednia skala badań i musimy oczywiście wiedzieć, czego szukamy. Tak właśnie było, kiedy w czasie pandemii badaliśmy obecność SARS–CoV–2 w ściekach dla Miasta Poznania. Ale wówczas dokładnie wiedzieliśmy, czego szukać. Gdybyśmy robili standardowe badania, nie bylibyśmy w stanie wyciągać z nich wniosków na temat rozpowszechniania się koronawirusa na danym obszarze.
Wróćmy do Waszego dnia pracy. W tym, co Pan robi, jest zapewne sporo logistyki. W tej chwili w terenie jest kilkunastu pracowników Pracowni. Jest Pan w stanie powiedzieć, gdzie są konkretnie i co teraz robią?
Oczywiście. Rozmawialiśmy o Chojnicach. Tak, jak wspomniałem, jest tam w tej chwili pracownik z quadem. Zaczął pracę właściwie o świcie, o 7.10 rano wysłał mi zdjęcie już z pola. Podobną wiedzę mam na temat każdego kolegi z naszego zespołu.
Z jednej strony nie ma w takiej pracy osławionego siedzenia za biurkiem, co na pewno części osób bardzo się podoba, z drugiej – wyjazdy, elementy pracy fizycznej, jazda quadami po polach, różne godziny aktywności potrafią pewnie z czasem zmęczyć. Praca w Pracowni Pobierania Próbek to coś, co powinno się robić tylko do określonego wieku?
Nie, nie ma takiej prawidłowości. Fakt, tak jak Pan widział – mamy w Pracowni sporo młodych, silnych chłopaków, ale mamy też pracownika z bardzo dużym stażem pracy i doświadczeniem zawodowym, świetnie sobie radzi i jest zadowolony. Jak widać, nie ma więc reguły.
Wiek nie jest więc żadnym ograniczeniem, ale bez siły fizycznej w Pracowni Pobierania Próbek byłoby już chyba ciężko?
Faktycznie: to jest praca, w której trzeba tej siły używać. Są dni, że przez cały dzień jest do przeniesienia jedna butelka, ale są też takie, że trzeba się nadźwigać. Zespół jest jednak tak dobrany, że nie ma z tym żadnego problemu. Jak również, z tym że ciągle jest się w pracy w różnych miejscach, robi się różne rzeczy, jest w tym wszystkim sporo zmienności i nieprzewidywalności – tu trzeba coś rozkopać, tam coś pozmieniać itd. Powiedziałbym, że zdecydowana większość naszych pracowników wręcz to lubi. Lubią, kiedy coś się dzieje i mogą pokazać, że z każdą sytuacją profesjonalnie sobie poradzą.
Mariusz Zwolak – kierownik Pracowni Pobierania Próbek w Aquanet Laboratorium. W latach 2004–05 pracował w Aquanet S.A., gdzie na początku odpracowywał służbę wojskową. Poznawał firmę kawałek po kawałku, obsługując kolejne urządzenia w Centralnej Oczyszczalni Ścieków. Wtedy zetknął się też z pobieraniem próbek. W końcu dostał propozycję przejścia do Aquanet Laboratorium. W roku 2012 został koordynatorem pobierania próbek, a dwa lata później – po zmianach strukturalnych – kierownikiem Pracowni, która objęła ten obszar. Zarządza ludźmi, ma kontakt ze zleceniodawcami, nadal zdarza mu się pracować w terenie. Uwielbia rozmowy z klientami, zwłaszcza te o technologii.
Prywatnie szczęśliwy mąż i dumny ojciec dwóch córek, kibic Lecha Poznań. Mieszka pod Poznaniem. Lubi słodkie w niedzielę („I nie tylko w niedzielę” – dodaje ze śmiechem), co skutecznie równoważy treningami piłki nożnej w każdy piątek.