Odpowiedź na postawione w tytule tego wpisu pytanie tylko pozornie jest łatwa. Wydaje się bowiem, że by ocenić jakość wody wystarczy:
– otrzymane wyniki badań porównać z wartościami przewidzianymi odpowiednimi przepisami prawa.
W praktyce jest to znacznie trudniejsze, zwłaszcza wtedy, kiedy dysponujemy wodą z własnego ujęcia. Dlaczego? Otóż, obowiązujące w Polsce prawodawstwo nie przewiduje konieczności oceny jakości wody w ujęciach prywatnych. Najważniejszym dokumentem prawnym regulującym jakość wody pitnej jest Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz.U. 2017, poz. 2294).
Co może zaskakiwać, już w pierwszym paragrafie, w punkcie 2, możemy przeczytać, że „Przepisów rozporządzenia nie stosuje się do: wody pochodzącej z indywidualnych ujęć wody zaopatrujących mniej niż 50 osób lub dostarczających mniej niż średnio 10 m3 wody na dobę, chyba że woda jest dostarczana w ramach działalności gospodarczej lub do budynków użyteczności publicznej lub do budynków zamieszkania zbiorowego lub do podmiotów działających na rynku spożywczym, wykorzystujących wodę.”
Punkt ten należy rozumieć w ten sposób, że woda ze studni prywatnych wykorzystywana w gospodarstwach domowych nie podlega okresowej kontroli i ocenie. Można zatem przyjąć, że ustawodawca nie ustanawiając wymagań dla indywidualnych ujęć wody, ryzyko wiążące się z korzystaniem z nich przenosi na użytkownika studni. W jego (użytkownika) interesie jest zadbanie o to, aby woda ujmowana prywatną studnią była bezpieczna, niemniej administracja nie zmusza nikogo do ponoszenia kosztów związanych z wykonywaniem badań wody. Ocena zasadności takiego podejścia może być różna. Zwolennicy deregulacji będą pewnie z tego zadowoleni, natomiast po drugiej stronie szali będą leżały argumenty tych, którzy wskazują na wtórne koszty związane z użytkowaniem zanieczyszczonych i niskiej jakości prywatnych ujęć wody, ponoszone choćby przez szeroko rozumianą służbę zdrowia. Bezsprzecznie jednak konsekwencją takiego stanu prawnego jest spora trudność w ocenie jakości wody, ponieważ nie ma przepisów mówiących o tym jakie laboratoria, jakimi metodami mają wykonywać badania oraz do jakich wymagań uzyskane wyniki odnosić. W praktyce, w miejsce tej luki przyjęło się stosować wymagania określone w rozporządzeniu w zakresie wartości dopuszczalnych (obecnie nazywanych „wartościami parametrycznymi”). Nie ma jednak wątpliwości, że definitywne określenie przydatności do spożycia jest utrudnione również dlatego, że skala ryzyk związana z korzystaniem z zanieczyszczonej wody przez odbiorców zaopatrywanych ujęciami komunalnymi jest znacznie wyższa niż w przypadku ograniczonego grona korzystającego z konkretnej zanieczyszczonej studni.
Sprawdź badania wody ze studni w naszym sklepie Aqlab.pl
Jak zatem do oceny jakości wody ze studni podchodzimy w naszej praktyce? Po pierwsze, zwykliśmy zestawiać uzyskane wyniki z wartościami parametrycznymi. Skoro nie ma innych przepisów niż wspomniane wyżej rozporządzenie, wydaje się to jedynym rozsądnym sposobem na możliwie obiektywne określenie jakości wody. Po drugie, korzystając z naszego wieloletniego doświadczenia próbujemy interpretować uzyskane wyniki uwzględniając ryzyka związane z użytkowaniem wody, która przekracza ustalone wartości parametryczne. Z tego powodu, nie usłyszycie od nas, że np. woda w której stwierdzono nieznacznie podwyższone zawartości np. żelaza czy manganu nie powinna być spożywana, ponieważ nie spełnia wymagań rozporządzenia.
Aby podsumować – polskie prawodawstwo nie przewiduje oceny jakości wody z małych ujęć wykorzystywanych w celach prywatnych i nie ustala przepisów, które ustanawiałyby dla takich ujęć wartości dopuszczalne. W związku z tym, ocena jakości wody może mieć wyłącznie charakter informacyjny a nie deklaratywny i powinna uwzględniać ryzyka i zagrożenia związane z użytkowaniem wody z takiego ujęcia.